poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Łączyć przyjemne z ... przyjemnym

Można? Można! 
Wystarczy pobiec przez las ;)

Wpadłam dziś też do mojej ulubionej szkółki z roślinami.
Nie potrafię tam nad sobą zapanować.
Przywiozłam zioła, powojniki, piwonie.
Jutro, jeśli pogoda pozwoli, zaczynamy rewolucję na tarasie.
Miłego tygodnia :)
---
Ewa







czwartek, 25 kwietnia 2013

Pastelowy zawrót głowy

Dziś rano poczułam się jak w lodziarni. Pudełka ustawione za szybką wypełnione po brzegi pastelową pychotą. Trudno się zdecydować, na wszystko ma się chęć.
Nie było w prawdzie szklanej witryny, tylko tekturowe pudło zaklejone szczelnie taśmą. Nie było pojemników, i smaku też brak, ale wrażenie orzeźwienia jest, to pewne! a wybór baaardzo trudny ;)
Długo czekałam na te piękności, tak fantastycznie pasujące do ceramiki Iba Laursena. Ponaglałam, pytałam, mailami zasypywałam i się wreszcie doczekałam :)
Lądują w SKLEPIKU :)
---
Ewa








środa, 24 kwietnia 2013

W zielone sobie gram

 100% wiosny w wiośnie ;)
Jak się Wam podoba takie oto połączenie?
Kolorowa ceramika od Iba Laursena daje dziesiątki możliwości.
To w niej uwielbiam.
Macie swoje ulubione typy? A może chciałybyście zobaczyć jakiś mix? 
Połączę i sfotografuję go dla Was :)
Miłego dnia !
---
Ewa









wtorek, 23 kwietnia 2013

Minty ogród- reaktywacja ;) i nowe kolorki w sklepiku

Do klasycznego błękitu nie mogłam się przekonać od dłuższego czasu. Wreszcie złamana prośbami sprowadziłam co nieco do sklepu. I muszę Wam powiedzieć, że tym razem urzekł mnie bardzo. Blue. 
Świetnie komponuje się z wanilią talerzy, bielą i nawet zielone jabłko fajnie z nim w zielone gra, ale to połączenie kiedy indziej pokażę ;)
A różany przesiewacz od Green Gate jest dla gładkiego, błyszczącego blue miłym urozmaiceniem.



I jak? 

*

Dziś rano na naszym tarasie, jeszcze nie muśniętym nawet wiosennymi porządkami, ale co tam!, znów pojawił się on i kusił, oj kusił.
Już od soboty nam towarzyszy stawiając bez ustanku przed dylematem: przysiąść, czy chwycić jednak za szpadel? 
Na razie prace ogrodnicze wygrywają, a na rzeczonym leżaku pokłada się zazwyczaj Ignacy. Choć i on daje się wciągać w ogrodowe sprawki.
Może nawet posieje ze mną marfelkę ( nasze ulubione słówko- to marchewka rzecz jasna)
Wciągnęło też Igę. Dzięki temu groszek i fasola już sobie leżakują w ziemi. 
Odnowiłam bambusowy stelaż, po którym będą piąć się w górę. 
Oficjalnie mogę ogłosić, że warzywniak został w pełni odgruzowany, zasilony i jest gotów!
Najgorzej wygląda trawa. Co tu dużo gadać, jest zmasakrowana!
Robię, co mogę, ale czy się uda reaktywować zielony dywan? Tego najstarsi górale nie wiedzą.
No nic. Staram się na nią nie patrzeć, o ile to możliwe, skupiając uwagę na coraz śmielej wyglądających z ziemi bylinach. To niewiarygodne jak w ciągu kilku miesięcy, z czego przewagą były te zimowe i śnieżne, zwiększyły swoją objętość, dając nadzieję, na piękne przytarasowe widoki :)
Spełniło się nieoczekiwanie moje ogrodowe marzenie o kwitnącym czosnku. Oczywiście spóźniłam się  z wsadzeniem cebulek jesienią ( nie wiem który rok z kolei! ) ale udało się kupić zielone już sadzonki z pąkami kwiatowymi. I dzięki temu będę miała swoje wyczekane kule w kolorze fioletowym i błękitnym!
Następny krok, to zaaranżowanie tarasu.
W zeszłym roku się nie udało, choć plany a i owszem ambitne były.
Były ;)
Czas do nich wrócić
Pogody kochani!
---
Ewa
P.S. W Biedronce mają fajne rękawice ogrodnicze w małych babskich rozmiarach.





Pamiętacie tego lenia, któremu nad głową myszy harcowały? W ogrodzie zajmuje strategiczną pozycję i na wszystko patrzy z góry. Żadna mysz się nie prześlizgnie :)
P.S. nr 2  Trochę prywaty ;) Miloma, wczoraj były 4 km, w sobotę było 5, ale ze wspomaganiem czterema psimi łapami :)

piątek, 19 kwietnia 2013

Piątek, po prostu

Jesteście? 
Mam dziś pierwszy wolny dzień od... nie pamiętam od kiedy.
Chyba najtrudniej sobie samej udzielić urlopu.
W domu pachnie frezjami. Posadziłam ich cebulki na rabacie. Ciekawe czy urosną? Macie może jakieś podpowiedzi w tym temacie? Wszelkie mile widziane :) 
Nie zrażam się drobnym wiosennym deszczem, to nawet przyjemne pomoknąć troszeczkę, może i ja urosnę? ;)



Dokładnie nad głową naszego kota myszy się panoszą!
I to jakie! 
Umięśnione i bojowe!
Choć jest i maleństwo no i kruche kobietki ;)








Moje ulubione mysie zdjęcie :) 
A same MYSZKI znajdziecie TU: KLIK

wtorek, 16 kwietnia 2013

Wiosna przyjechała, firmą kurierską ;)

Nie było mnie tu od piątku, a wydaje mi się jakby cała pora roku minęła. 
Żuczek wyszedł na Słoneczko. I myślę, że nie jestem jedyną, która ruszyła do akcji z grabiami, sekatorem i szpadlem. Piątek był lekko załamujący, ale sobota... Biegałam po ogródku w krótkim rękawie, Ignacy wyskakał się wreszcie na trampolinie, starszy brat oczyścił rower z pajęczyn, starsza siostra pomknęła na konie. Weekend zleciał na przyjemnych ziemnych zajęciach. Oczyściłam rabaty z zeszłorocznych liści, uzupełniłam korę, posadziłam dalie i lilije ( kolejne kłącza i cebulki czekają już w kolejce, ależ ja to lubię! ), wymieniłam rośliny w skrzynkach. Teraz mam na parapetach jaskry i prymule zamiast pożółkłych wrzosów i bluszczy. W sobotę mieliśmy pierwszą wiosenną burzę, a po niej tęczę :) 
Okna otwarte na przestrzał, ptaki świergolą, że Hej! Wiosenne porządki poszły jak błyskawica. Potrzebne było mi takie odświeżenie i to we wszystkich możliwych kątach. Może i jestem kosmitką, ale z wieelką przyjemnością wysprzątałam dom. Dziś już po tym niewiele zostało bo przyjechała dostawa z Danii i tym samym pół parteru obstawione jest tekturowymi pudełkami. Jeszcze tylko muszę z tym skiknąć na pięterko. Ale zanim na to pięterko, przemknęłam zwinnie w labiryncie paczek i zrobiłam kilka fotek. Nie będę dziś oszczędna w kolorach, jak szaleć, to szaleć :) Wiosna w końcu, na całego :)
Kolorowego tygodnia Kochani
---
Ewa

P.S. Dla tych, którzy jeszcze nie znają: KATALOG FIRMY IB LAURSEN wiosna/lato 2013
Ja mam go już na swoich kolanach :)
















piątek, 12 kwietnia 2013

Żółty jak Słońce, żonkil, cytryna...

Czy ktoś widział moją energię do życia? Zaginęła i obawiam się, że może mieć problem z powrotem ;)
A już widziałam się w weekend z grabiami w garści, już, już miałam robić porządki na grządkach, a tu co?
Brrr
Staram się nie narzekać, ale nawet mój optymizm jest już na wyczerpaniu.
Wczoraj założyłam trampki. Dziwnie się chodzi w nich po śniegu ;) Przed domem mam jeszcze niewielką górkę tego, co zsuwało się z naszego dachu i mogłam zrobić próbę.
Trampki to dla mnie nieodzowny atrybut wiosny i prac polowych, które dziś przez deszcz znów stoją pod wielkim znakiem zapytania :( 
W poszukiwaniu ciepła wzięło mnie na żółty. To pewnie chwilowe, na ten czas wszelkich wiosennych przesileń.
Mam żółtą pościel, żółty bukiet i obiad też był dziś w kolorze żółtym.
Fani Jamie'go Oliver'a mogą znać ten przepis. Ja polecam go szczególnie. Już jakiś czas temu wszedł na stałe do naszego kuchennego repertuaru.
Makaron cytrynowo-bazyliowy :P
Szybkie danie, z mocną włoską nutą, zawsze wychodzi.
Potrzebujesz:
Makaron, taki, jaki lubisz
100 g startego parmezanu
2 żółtka
pęczek bazylii
sok z połowy cytryny
5-6 łyżek dobrej oliwy z oliwek
pieprz
Ser, żółtka, sok z cytryny, oliwę mieszam w dużej misce. Na tyle dużej, by zmieścił się do niej ugotowany makaron.
Liście bazylii ucieram bardzo dokładnie w moździerzu z odrobiną gruboziarnistej soli.
Ze sporej garści listków ma wyjść łyżka bazyliowej pasty, którą łączę z resztą składników w misce.
Sos jest gotowy.
Makaron ugotowany, oczywiście al dente, przekładam bezpośrednio z wody, w której się gotował do misy z sosem.
Mieszam całość, posypuję płatkami parmezanu, listkami bazylii i świeżo mielonym pieprzem.
Smacznego! 
Słońca Wam i sobie życzę :)
---
Ewa




wtorek, 9 kwietnia 2013

27 okienek na minty gadżety

Całkiem niespodziewanie stałam się szczęśliwą posiadaczką nowego mebla. Półka z 27 przegródkami przyjechała z Danii dla kogoś innego. To mebel dość specyficzny, wykonany z premedytacją z różnymi niedociągnięciami, zadrami i otarciami, jak większość mebli i drobnych form meblowych od IL
Wyjęłam ją z ogromniastego pudła, po długiej podróży, perypetiach różnych i... z pomocą syna powiesiłam na naszej ścianie ;) 
Dzbanki mają dziś taką oprawę. Jutro kto wie, co się na niej pojawi. Będę strzelać fotki, aż się iskry posypią ;) 
Świetny mebel do wszelkich aranżacji. Już widzę ją w samej białej ceramice, albo ciepłych brązach i czekoladach 
Nikomu już nie oddam ;)
*
Fajnego wtorku!
---
Ewa




Dla fanów cynkowych garów: wiaderka jeszcze mam, zestawy donic powinny niebawem dojechać