piątek, 28 września 2012

No i mamy przedszkolaka

 Obiecany poprzedszkolny spacer w lesie... Igancy jest już przedszkolakiem! Ci, którzy mnie znają lepiej, wiedzą, że proste to nie było. Pępowina sztywno napięta, ale jednak się trzymała ;) Dzisiaj syn nasz zrobił Markowi Pa Pa i powędrował z Panią Marylką do sali, wlokąc za sobą półtorametrowego krokodyla:D 
Miłego weekendu
---
Ewa






środa, 26 września 2012

Lato to czy jesień?

Gdyby nie wysyp jabłek i dyń, no i początki jesiennej chandry, mielibyśmy nadal lato.
Trawa jest zielona, smagliczka kwitnie jak szalona, bratkowi wszystko się pomyliło!, a Ignaś na boso puszczał dzisiaj bańki w ogródku. 
Chyba już wszystkie gotowałyśmy zupę dyniową, moja dziś z kurczakiem w curry i prażonymi pestkami dyni, przepis podobny do tego u Monique  tyle że z imbirem i bez serków topionych, a zamiast jogurtu kleks ze śmietany.
W sklepiku od dzisiaj 10% zniżki na druciaki,  a już w przyszłym tygodniu świeżutka dostawa od IL.






Zaplanowałam kilka zmian w dziennej części minty chałupki, ewidentnie podążam w stronę prostych form i wzorów. I dlatego też mam do sprzedania komplet 4 żakardowych zasłon o składzie tkaniny 50/50% len i bawełna. Szyte były na zamówienie, więc są niepowtarzalne ;) Utrzymane w perłowo- błękitnej kolorystyce po jednej stronie, po drugiej mają beżowy odcień naturalnego lnu. Można wieszać je po obu stronach. Są uszyte z niezwykłą dbałością o szczegóły, wykończone bardzo dokładnie. Do zawieszania służą troki uszyte z tej samej tkaniny. Dzięki nim można delikatnie regulować długość. Wymiary zasłon to 144 cm na 245 cm plus troki o długości 29 cm. Tkaninę należy prać w pralni. Zasłonki posiadają u dołu niewielkie i prawie niewidoczne ślady kocich pazurków, ale moim zdaniem nie ma to wpływu na ich ogólny wygląd. 
Jeśli któraś z Was byłaby zainteresowana, proszę o kontakt na maila :)
Tymczasem pozdrawiam serdecznie
---
Ewa



czwartek, 20 września 2012

Emalia Leili


Coraz częściej widuję u Was pastelową emalię z TK Maxx'a. Pięknie prezentowała ją Ushi. W końcu i ja się skusiłam i nabyłam drogą kupna pierwsze minty cudeńka. Zanim jednak to się stało, moja bradzo fajna koleżanka, Martuś pozdrawiam ;) , która mieszka w Szwecji przysłała mi wiadomość, że niedługo w Sztkoholmie odbędą się warsztaty kulinarne prowadzone przez Leilę Lindholm. No dobra, ale Who is Leila?
W polskich publikacjach znalazłam jedynie kilka zdań na jej temat. Porównywana jest z Nigellą Lawson, którą przecież dobrze znamy, a ja mam do niej wyjątkową słabość, zwłaszcza kiedy piekę placek drożdżowy z orzechową kruszonką. Leila to szwedzka bogini smaku i designu, który jest bardzo bliski mnie i pewnie niejednej z Was. Prowadzi trzy programy kulinarne, bardzo popularne w Szwecji. Jest autorką pięknych książek kucharskich. Szwedki ją uwielbiają. Jej pasją, jak pisze na swoim blogu, jest tworzenie pięknych posiłków i dbanie o estetyczną oprawę nie tylko przy ich podawaniu, ale również w trakcie ich powstawania. Stworzyła więc całą kolekcję wyjątkowych produktów, które w Polsce pojawiły się właśnie za sprawą już tu wspomnianego TK Maxx'a. Więcej możecie zobaczyć w sklepie Leili  Na liście moich ulubionych pojawił się również jej blog.
Pastelowego czwartku :)
---
Ewa




A oto Leila KLIK Zobaczcie to koniecznie! 



A to już nasz stary Olkusz, jak widać ponadczasowy i bardzo wytrzymały ;)
Drobne odpryski dodają mu tylko uroku

środa, 19 września 2012

Kraków odczarowany ;)


Musiałam sobie odczarować Kraków. W zeszłym roku wizyta tam nie należała do udanych, ale tym razem było fantastycznie. Cel pojawił się w naszych planach już w czerwcu, kiedy to Marek zakupił bilety na koncert Sigur Ros. Wiedzieliśmy, że będzie to nieprzeciętne przeżycie i nie zawiedliśmy się. Koncert odbył się w Hucie Sendzimira, zakładzie z długoletnimi tradycjami, jak zostaliśmy poinformowani przez ochronę, upominającą nas po wejściu na trawnik, w niezwykłej fabrycznej hali. Wow, wow i jeszcze raz wow.

Pierwszy raz od urodzenia Ignasia wyjechałam z domu bez niego na dłużej niż kilka godzin i chłonęłam, zachwycałam się wszystkim, co zobaczyłam. Nie zabrakło w tej krótkiej podróży pozytywnych zaskoczeń. Pierwszym był widok z okna klatki schodowej, którą wchodziliśmy do naszego hostelu, kolejnym, sam hostel. Pierwszy raz wybraliśmy takie miejsce na nocleg i muszę Wam przyznać, że to świetne rozwiązanie. Hostele mieszczą się zazwyczaj w starych, klimatycznych kamienicach ze studniowymi podwórkami. Pokoje są wyremontowane, świeże, wyposażone we wszystko, co trzeba, często znajdują się blisko centrum i są dużo tańsze niż hotel. No i ten widok...
Marek taszczył walizkę, a ja z aparatem piałam z zachwytu
Oto mój Kraków... odczarowany




Obowiązkowo musieliśmy odwiedzić Kazimierz, ale byle dalej od rynku ;)
W Mleczarni wypiliśmy pyszną kawę. No i udało mi się upolować emaliowany gadżet w kolorze żółtym :)













Ostatnie zdjęcie jest małą zapowiedzią kolejnego emaliowanego posta.
Zapraszam już dziś i miłych wrażeń Wam życzę 
---
Ewa




sobota, 15 września 2012

Lato w słoiku

Sobotnie przedpołudnie wcale nie zapowiadało się tak fajnie. Chmury na niebie i dość nieprzyjemny wiatr postawiły pod znakiem zapytania nasze dzisiejsze plany- wypad na wieś po eko owoce z rodzinnego sadu, spacer do lasu, obiad przed domem i strzelanie z łuku. Bardzo się cieszę, że się udało. 
 Nie spadła nawet kropla deszczu. Torby i koszyki szybko się wypełniły i znów mam w domu lato do przerobienia na weki ;) 
Część zapasów już w spiżarni, a sok malinowy na wykończeniu! teraz w garze kolejna partia powideł z węgierek i antonówka na pachnące cynamonem jesienne szarlotki.
W ostatniej chwili zapakowałam aparat i spojrzałam na dobrze przecież znane miejsce trochę innym okiem. Mam nadzieję, że Ci którzy znają te kąty dużo lepiej będą mieli okazję tak też popatrzeć. 
Babcia Ula- Twoja wieś :)


 Dynie Wujka Jurka, giganty, których jestem wiernym amatorem.  












Obiecałam podać przepis na pikantne pomidorki koktajlowe. Są wyśmienite, nie tak bardzo ostre, jak mogłaby wskazywać ilość użytych ziarenek pieprzu ale niezwykle aromatyczne i słodkie. Czuć w nich bardzo wyraźnie rozmaryn i czosnek.  
Mam przepis na 2 kg, oto on:
Potrzebujesz:
2 kg pomidorków koktajlowych 
l wody
1 łyżkę soli
4 łyżki cukru
1/3 szklanki octu
3 łyżki oliwy
1 główki czosnku
kilku ziarenek ziela angielskiego
sporo ziarenek kolorowego pieprzu
kilka laurowych listków
kilka gałązek świeżego rozmarynu

Do wyparzonych słoików wkładasz: gałązkę rozmarynu, jeden lub dwa ząbki czosnku, kilkanaście ziarenek pieprzu, 1-2 ziarenka ziela i laurowy listek. Teraz napełniasz słoiki pomidorkami.
Wodę z dodatkiem soli i cukru doprowadzasz do wrzenia i dodajesz ocet oraz oliwę. Całość gotujesz 5 min i zalewasz pomidory. Zakręcasz i odwracasz do góry dnem. A za kilka dni cieszysz się nieprzeciętnym smakiem, zaskakująca pycha mmmm...
Miłego wieczoru Dziewczyny :)
---
Ewa

czwartek, 13 września 2012

O drucie raz jeszcze

Dzisiaj z samego rana dotarła do mnie pierwsza partia zamówienia z duńskiego Krasilnikoff'a. Dojechały koszyki na pieczywo, duży kosz, który może mieć sposobów na wykorzystanie co najmniej kilka, jest też wieszak, który bardzo lubię, bo taki sam służy mi już od ponad roku na tasiemki, albo korale, albo na paski, a pokazywałam go TU.
Znalazłam trochę lepszego światła u Iguli w pokoju i pstryknęłam kilka fotek.
W sklepikowych nowościach pojawiły się też jesienne piękności od Ib Laursena, za chwilę będą wyprawione do nas w podróż przez duńskie, a potem niemieckie i wreszcie nasze polskie drogi, obłożone miękką folią, w wielgachnym pudle przyjadą. 
Zamawiać można już od dziś, a w ramach umilenia czekania można dostać rabat! :)
Szczegóły znajdziecie w opisach produktów już teraz. Mam nadzieję, że nowości się spodobają, ja jestem zachwycona :)
Zapraszam

No to wracam do powideł. W całym domu pachnie śliwkami mmmm....











czwartek, 6 września 2012

Wrzosowisko- koniec lata u Miętusów ;)


Mili moi :) Dzisiaj w Minty wrzosowisko. Mam też wieści o kolejnych  przecenach w Sklepiku. Kuchenny wieszak w kolorze kremowym oraz kilka błękitnych przedmiotów od Ib Laursena ma teraz zaskakująco niskie ceny. Skurczyłam też cenę  świecznika z pojemnikiem, niedawno tu prezentowanego.
Stworzyłam specjalną kategorię Wrześniowe okazje, w której co kilka dni pojawiać się będą produkty w obniżonych cenach i tak aż do jesieni :)
Miłego dnia :)
---
Ewa



















wtorek, 4 września 2012

Pomidory oszalały

Dzień dobry :)
No i mamy początek roku szkolnego. Dla nas to czas zmian, bo Franek zaczyna naukę w gimnazjum, a  zakatarzony Ignaś powoli oswaja się z wizją pójścia do przedszkola. Korzystamy więc z resztek wspólnego czasu i robimy przetwory, bo Ignaś, choć nie jada zbyt wiele, to w pichceniu chętnie bierze udział. Krzaki moich pomidorów koktajlowych i tych czerwonych i żółtych, co mają kształt gruszki, po prostu oszalały. Co drugi dzień zbieram po 2-3 kg! Jemy je jak truskawki w czerwcu, hyc do buzi i już. Są naprawdę pyszne, ale ile można! Wczoraj znalazłam na nie sposób i postanowiłam upchnąć je w słoiki ;) Mamy więc pomidorki na super ostrrro z czosnkiem, kolorowym pieprzem i gałązką rozmarynu. Od czasu do czasu na kuchenny blat trafiał też tajny składnik ;) sznur lokomotywek albo banda ludzików lego. 




Tasiemki od Green Gate nieustannie mnie zachwycają stąd też mała wstawka.


Następna na tapecie jest pasta z papryki. Rzeczona jest już upieczona, stygnie
Idę kroić cebulę :(
Jeśli pasta wyjdzie jak trzeba podrzucę Wam przepis.
A czy ktoś jeszcze pamięta moje i Marka blogowe początki? W jednym z pierwszych postów pojawiła się właśnie pasta paprykowa. Takie nasze pierwsze minty kroczki w wirtualnym świecie. Od tego czasu minął już rok cały, a mnie udało się przegapić pierwsze urodziny. Nadrobię to niebawem i zaproszę Was na cukierki :)
Miłego dnia :)
---
Ewa


sobota, 1 września 2012

Green Gate w Minty House

Green Gate w Minty House za sprawą Asi z Green Canoe, a wszystko od Ani z Fiorello :) Tylko świeczniko- pojemnik od nas ;)
Mięta z zielonym zawsze pójdą w parze
Miłego dnia
---
Ewa